Polak prĂłbowaĹ dopĹynÄÄ tratwÄ do Australii

mjkl · ILOĹÄ OSTRZEĹťEĹ: 1

MÄĹźczyzna wyruszyĹ z Papui Nowej Gwinei przez CieĹninÄ Torresa do Australii. UdaĹo mu siÄ uniknÄÄ rekinĂłw i przeĹźyÄ cyklon.

moze mial jakies niedokonczone sprawy z tort'em ;]
http://prawnikaustralia.com
_________________
"It's nice to be important, but it's more important to be nice", HFV, 1980-2011

tikitaki

Polak

dobrze, Ĺźe caĹy jest.

Jar

Dobrze, Ĺźe przeĹźyĹ, bo to byĹ murowany kandydat na NagrodÄ Darwina. Zaszczytna Wzmianka (dla niedoszĹych laureatĂłw) gwarantowana. Nie natrafiĹem dotÄd (dziÄki za linka mjkl!) na ĹşrĂłdĹo opisujÄce szczegĂłly incydentu. Tym samym nie wiedziaĹem, czy chodziĹo o jakiegoĹ szaleĹca, zwykĹy wypadek, czy nieudanÄ/nieudolnÄ prĂłbÄ wyczynu sportowego. Wychodzi, Ĺźe to pierwsze. Prymitywna tratwa zdolna jedynie do dryfowania kontra 150-240 km oceanu, w porze cyklonĂłw. Masakra. GoĹÄ Ĺźyje cudem. Inna sprawa, Ĺźe np. ucieczki z Kuby morzem do USA to podobna skala trudnoĹci (145km) i prĂłba zrobienia tego na pĹywadle bez zdolnoĹci nawigacji w jakimkolwiek obranym kierunku jest rĂłwnie samobĂłjcza ( a i takie siÄ trafiaĹy podobno). Tyle, Ĺźe okoliczne wybrzeĹźa teĹź sÄ chyba jakby mniej dzikie trochÄ, wiÄcej statkĂłw pĹywa itp. Nasi za komuny uciekali kiedyĹ na Bornholm (ok. 100km) , ale przewaĹźnie w bardziej sensowny sposĂłb.
Dla mnie totalny desperat, gotĂłw skarmiÄ sobÄ rekiny.
Pozdrawiam
-J.